Życie Nowej Rudy diametralnie zmieniło się 23 maja 1884 r. W tym dniu wybuchł wielki pożar, który strawił większą część Górnego Miasta, w tym barokowy kościół parafialny pw. św. Mikołaja i plebanię. Jak opisuje Joseph Wittig w kronice miasta, najpierw ogień zajął wysoki dach świątyni, a ten na skutek wiatru szybko obrócił się w zgliszcza. Strażacy próbowali ocalić co cenniejsze zabytki oraz archiwa z plebanii. Pod koniec dnia zostały już tylko ruiny.
Ten wielki cios spowodował regres w rozwoju miasta oraz wielką stratę dla parafii. Na szczęście istniały jeszcze dwa stare kościoły w dolnym mieście: kościół św. Krzyża i Kościół Bracki, w których można było tymczasowo odprawiać nabożeństwa. Okazało się, że ruiny nie nadają się do remontu. Jedynym wyjściem była budowa nowego kościoła.
W tym momencie powstaje również plan budowy świątyni w Drogosławiu. Nie było on jednak możliwy do zrealizowania z oczywistych powodów. Koszty budowy mieli w dużej mierze ponieść parafianie, więc odłączenie się znacznej grupy parafian stanowiłoby stratę finansową. W rezultacie ten plan okazał się nierealny wobec budowy kościoła św. Mikołaja.
Zgodnie z ówczesnym nurtem historyzmu w architekturze nowy kościół powstał w stylu neogotyckim. Podobną myśl widzimy w protestanckiej świątyni wybudowanej w latach 1866-68 przy pobliskiej ul. Kolejowej. Jednak katolicy mający znaczną przewagę zbudowali o wiele większy kościół. Do dziś ta budowla wręcz nieproporcjonalnie góruje nad miastem. Budowa była długa i skomplikowana. Ostatecznie 19 października 1890 r. konsekrował ją arcybiskup praski hrabia von Schönborn. Na pokrycie kosztów zaciągnięto pożyczkę w wysokości 150000 marek, która była spłacana przez kolejne lata. W tej akcji musieli uczestniczyć również drogosławianie.
Sytuacja mieszkańców Drogosławia, jako parafian kościoła w Nowej Rudzie była trudna. Był to okres, kiedy czas pracy w przemyśle, a w nim przeważająca część mieszkańców była zatrudniona, sięgał nawet kilkunastu godzin. Do tego trzeba dodać, że mieszkańcy mieli do pokonania długą drogę do świątyni, która zajmowała czasami nawet godzinę. Przez to przepracowani robotnicy nie wypełniali obowiązków uczestnictwa w niedzielnych nabożeństwach, nie wspominając już o pogłębianiu wiary.
Zmiana w tej materii nastąpiła dopiero po śmierci dotychczasowego proboszcza Augustyna Staude. Po nim 28 maja 1896 r. pieczę nad noworudzką parafią objął Arnold Wachsmann. W wyniku jego duszpasterskiej pracy w 1911 r. konsekrowano nową świątynię w Drogosławiu. Lecz zanim do tego doszło mieszkańcy musieli pokonać wiele trudności.
W tym czasie z inicjatywą wyszły ważne osobistości wsi. Mam tu na myśli zarządcę urzędu (Amtsvorstehera) Josepha Hoffmanna, właściciela Dominium Amanda Treutlera i właściciela fabryki Augusta Olbricha.
Hoffmann urodził się 20 stycznia 1849 r. Był synem gospodarza i tkacza chałupniczego Ignaza i jego żony Theresy, z domu Grundmann. Uczył się fachu młynarskiego u swego wujka, by po ślubie w 1872 r. z Josefą Schmidt z Woliborza wziąć w dzierżawę młyn na granicy Drogosławia i Ludwikowic. Po niespełna 10 latach nabył on młyn po drugiej stronie wsi na granicy z Nową Rudą. W 1892 r. otrzymał stanowisko zarządcy urzędu. Był główną osobą, która swą postawą i uporem przyczyniła się do sfinalizowania budowy kościoła.
Amand Treutler posiadał majątek rycerski w Drogosławiu do 1909 r., a o Auguście Olbrichu wiemy tyle, że musiał być jednym z najbogatszych mieszkańców Drogosławia, o ile nie najbogatszym. Wskazują na to ofiary złożone na wyposażenie powstającego kościoła. Ufundował on ołtarz, ambonę oraz dzwony.
Na dzień 7 sierpnia 1898 r. zostało zwołane zebranie mieszkańców wsi, by poznać opinię społeczeństwa na temat projektu budowy kościoła. Pomysł spotkał się z życzliwością mieszkańców. Założono Towarzystwo Budowy Kościoła (Kirchenbauverein), które miało koordynować prace związane z tym przedsięwzięciem, zdobyć wymagane pozwolenia oraz zbierać środki finansowe. Natychmiast przystąpiło do niego 144 parafian. Do końca roku Towarzystwo osiągnęło liczbę prawie 800 członków.
Na początku można było zaobserwować wielkie zainteresowanie społeczeństwa przedstawianym projektem. Duże środki pieniężne wpływały na konto funduszu budowy. Z czasem widoczny był spadek zaangażowania. W 1905 r. liczba członków obniżyła się do 103 osób.
Towarzystwo spotykało się nieregularnie na zebraniach generalnych. Na nich dyskutowano o podejmowanych działaniach. Czasami pojawiał się na nich proboszcz Wachsmann, który wskazywał drogę, jaką powinno się podążać. Przewodniczącym wybrany został Joseph Hoffmann. On to za każdym razem przedstawiał stan finansów.
Od początku zakładano, że koszty budowy poniosą sami zainteresowani ze składek i ofiar darczyńców. Środki wpływały różnymi strumieniami. Po pół roku działalności zebrano 10013 marek. Bywało, że mieszkańcy darowali całkiem spore sumy, jak np. wdowa Johanna Reichel, która ofiarowała 9000 marek, albo zapisywali swe dobra w testamentach. Trudno jest określić stan finansów w poszczególnych latach ze względu na różne informacje w źródłach prasowych i akcie złożenia kamienia węgielnego. Prawdopodobnie nie zachowały się akta finansowe Towarzystwa. Wiemy, że uzbierało ono w poszczególnych latach następujące kwoty:
1904 – 32955,07 marek
1905 – 38925,94
1907 – 41024
1908 – 43044,4
1909 – 65611 (prawdopodobnie).
Największymi darczyńcami, obok Funduszu Wolnych Kuksów, który przyznał sumę 23500 marek, okazali się najważniejsi pracodawcy w okolicy: dawny właściciel fabryki August Olbrich, dawny posiadacz majątku dworskiego Amand Treutler, właściciel fabryki włókienniczej Rudolf Jordan, Neuroder Kohlen- und Tonwerke, kopalnia Wenzeslaus z Miłkowa, Berlińsko-Noworudzkie Zakłady Artystyczne, a nawet właściciel fabryki Dierig z Bielawy. Nieduże sumy przekazali także: Urząd Miasta Nowej Rudy (500 marek) i Kasa Oszczędnościowo-Pożyczkowa z Drogosławia (550 marek). Towarzystwo posiadało również 42, a później ponad 50 morgowe gospodarstwo, które wyceniono w 1907 r. na ok. 9000 marek.
Drugą ważną kwestią działalności Towarzystwa był wybór miejsca przyszłej budowy. Już w 1899 r. proboszcz określił wymagania. Na zebraniu 15 października 1904 r. wybrano parcelę między piekarnią Jaschke’go, a starą szkołą. Dopiero 30 września 1908 r. zdecydowano o zakupie 7 morgowej działki od właścicielki majątku wolnosędziowskiego pani Marii Herden. Wydano na to 5125 marek.
Kolejnym celem było uzyskanie pozwolenia na budowę. Ta sprawa była najtrudniejsza. Mimo, że działalność wspierał sam proboszcz, to parafianie z Nowej Rudy nie byli tak ochoczo nastawieni. Przez cały czas były spłacane pożyczki na odbudowę spalonego kościoła parafialnego. W tym tkwiła największa przeszkoda. Odejście ok. 4000 mieszkańców Drogosławia z parafii św. Mikołaja było wielką stratą finansową. Rozmowy były długie i wyczerpujące. Prawdopodobnie zarząd parafii nie wierzył, że drogosławianom uda się zebrać wystarczającą sumę pieniędzy na budowę własnej świątyni.
Dopiero w maju 1906 r. zgodzono się na budowę kościoła, zastrzegając sobie zachowanie więzi z macierzystą parafią, spłacanie wspomnianej już pożyczki oraz brak wsparcia finansowego parafii w budowie i późniejszym utrzymaniu kościoła.
W lipcu 1906 r. noworudzka parafia zgodziła się na secesję i objęła wraz z Towarzystwem nadzór nad budową świątyni. Miała też zapewnić późniejsze utrzymanie świątyni. Poprosiła również rząd królewski o pozwolenie na budowę i pomoc z Funduszu Wolnych Kuksów .
Osobną sprawą było wspomniane pozwolenie od rządu. 15 października 1904 r. zlecono wykonanie projektu wraz z wstępnym kosztorysem architektowi Ludwigowi Schneiderowi z Wrocławia. Szacowano wówczas koszty na 120000 marek (bez wyposażenia: ołtarze, organy, ławki - 92820 marek). Przygotowany plan przesłano do rozpatrzenia władzom 18 lutego 1905 r. Zdaniem tychże koszty były zbyt wysokie i Towarzystwo nie poradziłoby sobie bez pomocy finansowej, a takowej nie przewidywano. Projekt zakładał budowlę w stylu neoromańskim z ciosów piaskowca. Do 1909 r. sprawa stanęła w miejscu. W tym roku powstały 2 kolejne projekty. Jeden przewidywał koszt budowy w wysokości 105000 marek, drugi prostszy 85000 marek. Ostatecznie 31 grudnia 1909 r. uzyskano pozwolenie ministra.
12 marca 1908 r. rząd zatwierdził zgodę wikariusza książęco-arcybiskupiego i wielkiego dziekana Wilhelma Hohausa z Bystrzycy Kłodzkiej na utworzenie siostrzanego duszpasterstwa z datą wejścia w życie z dniem 1 kwietnia tego roku. Wybrano zarząd kościelny i przedstawicieli parafii. Siostrzane duszpasterstwo pozostawało w ścisłym związku z parafią noworudzką i musiało płacić pewnego rodzaju rekompensatę finansową w wysokości 430 marek rocznie oraz uczestniczyć w spłacie pożyczki na odbudowę noworudzkiej świątyni. Trwało to do 1936 r..
Towarzystwo Budowy Kościoła miało swe zebrania zawsze w niedzielne popołudnie. Z zachowanych źródeł wynika, że miejscem obrad zazwyczaj była gospoda Franza Völkela, w której też odbył się uroczysty obiad w dniu konsekracji kościoła. Tylko raz spotkano się w gospodzie „Weidmannsruh” w 1904 r..
Kiedy po wieloletnich staraniach władze zezwoliły na budowę, prace ruszyły szybko i sprawnie. Nadzór budowlany powierzono projektodawcy, architektowi Schneiderowi. Spośród 7 firm murarskich wybrano firmę B. Tautza z Nowej Rudy. Pracami kierował majster Neugebauer z Wrocławia. Już 17 stycznia 1910 r. zaczęto zwozić materiały budowlane. Było to możliwe dzięki sprzyjającym warunkom pogodowym. Dla przypomnienia pozwolenie wydano 31 grudnia poprzedniego roku. Sprawność podejmowania decyzji budzi podziw. 29 marca zaczęto prace przy fundamentach kościoła. Do 6 kwietnia były one tak zaawansowane, że tego dnia proboszcz Wachsmann, Josef Hoffmann, burmistrz (Gemeindevorsteher) Reimann, kupiec Peterhansel i majster Neugebauer położyli pierwszą cegłę w prezbiterium. Zaś 19 maja uroczyście położono kamień węgielny wraz z dokumentem mówiącym o działalności Towarzystwa Budowy Kościoła w Drogosławiu.
Po tym wydarzeniu prace szybko postępowały. Budowla wznosiła się ku niebu, choć w lecie pogoda była deszczowa. Kardynał Leo von Skrbensky podczas swojej wizytacji kanonicznej w Nowej Rudzie i okolicach odwiedził plac budowy 11 lipca 1910 r.. Został przy tym poproszony przez mieszkańców o konsekrację powstającego Domu Bożego. Już 26 września zatknięto wiechę. Zgodnie z tradycją to wydarzenie świętowała licznie przybyła ludność podczas ciepłej kolacji, w trakcie której przemówienia wygłosili proboszcz, Hoffmann i jeden z mieszkańców.
20 dni później ślusarz Teich z Nowej Rudy i blacharz Wengler z Drogosławia zatknęli na szczycie wieży gałkę i krzyż. Do końca roku zadaszono prezbiterium i przymocowano na kalenicy dachu chorągiewkę (wiatrowskaz), zakończono prace tynkarskie wewnątrz i na zewnątrz oraz wykonano posadzkę.
Jak widzimy tempo prac było zdumiewające. W ciągu niespełna 7 miesięcy od rozpoczęcia prac budowlanych stała wieża z krzyżem na szczycie. Świątynia była już praktycznie w stanie surowym. Kolejny rok budowy, to zagospodarowanie otoczenia oraz wyposażanie i dekorowanie wnętrza.
Już 31 lipca przyszła wiadomość o terminie przyjazdu kardynała von Skrbensky’ego. Konsekracja miała odbyć się 12 września 1911 r., tj. we wtorek. Arcybiskup przyjechał dzień wcześniej i zatrzymał się na plebani noworudzkiej. W dzień konsekracji miasto i droga do Drogosławia były przystrojone chorągiewkami i zbudowanymi bramami. W uroczystość były zaangażowane różne organizacje, nauczyciele i dzieci szkolne. Kardynał celebrował rano nabożeństwo w kościele św. Mikołaja i w konnej asyście pojechał do nowego kościoła. Wzdłuż całej trasy przejazdu zgromadziły się wielkie tłumy. W Drogosławiu został powitany przez władze gminy. Poświęcenie trwało do godziny 12.00. W czasie nabożeństwa śpiewał chór kościelny pod kierownictwem miejscowego nauczyciela a zarazem dyrygenta i organisty Bruno Kiefela. Ofiary składane przez wiernych zostały oddane proboszczowi Wachsmannowi i ks. Braunerowi z Ludwikowic Kłodzkich. O godzinie 13.00 odbył się obiad w gospodzie Völkela. Brało w nim udział ponad 100 osób, w tym ok. 30 duchownych, hrabiowie von Magnis z Bożkowa i Ołdrzychowic Kłodzkich, hrabia Pilati ze Słupca, starosta hrabia zu Dohna oraz reprezentanci noworudzkiego magistratu. W czasie posiłku starosta wręczył w imieniu cesarza proboszczowi Wachsmannowi i Hoffmannowi Order Czerwonego Orła IV Klasy za zasługi przy budowie kościoła. Obiad zakończył się po godzinie 16.00 wyjazdem kardynała do Nowej Rudy. Następnego dnia opuścił miasto.
Po konsekracji ludność Drogosławia mogła cieszyć się własną świątynią. Była ona kościołem filialnym parafii św. Mikołaja, w którym służyli proboszcz, bądź liczni wikariusze z Nowej Rudy. Od 12 października 1918 r. funkcję kuratusa objął ks. Franz Patzelt. Od 6 lipca 1923 r. podpisywał się on proboszczem. 20 października 1932 r. przybył jako proboszcz ks. Alfred Schindler, który był tu aż do przymusowej wywózki do Niemiec pod koniec 1946 r..
Życie religijne biegło zgodnie z kalendarzem liturgicznym. W niedzielę po 12 września świętowano co roku odpust konsekracji kościoła (zwane Kärms). Do szczególnie ważnych należały też obchody świąt Bożego Narodzenia i I Komunii Św. Z dawnych zdjęć wiemy, że dzieci pierwszokomunijne szły w pochodzie razem z rodzicami i nauczycielami do świątyni spod Starej Szkoły albo spod Domu św. Antoniego, w którym mieszkały siostry ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej.
W 1913 r. został założony przykościelny cmentarz, dzięki czemu drogosławianie nie musieli już chować swych zmarłych w Nowej Rudzie. Tutaj spoczęły liczne ofiary katastrof górniczych, w tym szczególnie z 10 maja 1941 r. Spośród 187 zabitych górników, 41 leży na cmentarzu przykościelnym.
Kościół św. Barbary był też miejscem uroczystości 60-lecia Towarzystwa św. Cecylii Hrabstwa Kłodzkiego, organizacji zrzeszającej chórzystów kościelnych, która odbyła się 4 października 1933 r. Nie było przypadkiem, że ta świątynia została w ten sposób wyróżniona przez jedno z najważniejszych towarzystw na terenie Hrabstwa. Wybór miejsca był uhonorowaniem organisty Bruno Kiefela, znanego ze swej pracy chóralnej i kompozytorskiej.
Kacper Manikowski